Pierwszy raz odbieram M-kę z przedszkola.
Na mój widok najpierw wydaje z siebie entuzjastyczny krzyk, a zaraz potem zaczyna na mnie szczekać.
(Ja jestem przyzwyczajona, nie wiem, co na to pani).
Potem zdaje relację z całego dnia. Na moje pytanie:
- A co jeszcze fajnego robiłaś w przedszkolu?
Odpowiada:
- Myłam rączki i robiłam siusiu.
Bardzo się cieszę, w końcu atrakcyjna oferta edukacyjna to podstawa ;)
Teraz to się zaczną hity dopiero przynoszone z przedszkola, blog będzie kipiał czuję. A my niedługo dołączymy do klubu "posiadaczy" domowej M-ki również :D
OdpowiedzUsuńNa brak inspiracji pewnie nie będę narzekać ;) Trzymam kciuki i czekam z niecierpliwością :)
Usuńto fascynujące zajęcia są przecież :)
OdpowiedzUsuńzapewne, choć w erze "przed_przedszkolem" aż tak fascynujące nie były, rzekłabym, że były wręcz nudne ;)
Usuń:))))) Buziaczki dla Przedszkolaczki :)))) Jak szybko zleciał czas, odkąd M-ka zaczęła swą wędrówkę od babci do cioci poprzez tatową opiekę. Wam się pewnie strrrrrasznie dłużyło, a ja nawet nie zauważyłam,że to już trzyletnia pannica :))))
OdpowiedzUsuńOby fascynujące przedszkolne siusiu i mycie rączek odbywały się zawsze w odpowiedniej kolejności :)))))
Minęło bardzo szybko, czasem myślę, że może aż za :)
UsuńRączki myte są nie tylko po, ale także przed siusiu. Nie zdziwię się, jeśli będą też myte w trakcie ;)